niedziela, 23 października 2011

"Złe Robale!" 16

16. Katowice


Chciała odpocząć, spędzić ostatni tydzień wakacji na wsi. Hasać po łąkach z psami i nie myśleć o warszawskich przykrościach. A tu masz babo placek! Jedzie do Katowic, by wybrać lokatora do pustego pokoju. Rok akademicki lada chwila się rozpocznie, wielu studentów szuka lokum , a po co pokój ma stać pusty skoro można na tym zarobić.
- WIELKA TRAGEDIA W SZKOLE GŁÓWNEJ GOSPODARSTWA WIEJSKIEGO W WARSZAWIE. DWOJE ZNANYCH DOKTORÓW ZGINĘŁO WCZORAJ NA TERENIE UCZELNI. POLICJA NIE UJAWNIA SZCZEGÓŁÓW. WIEMY JEDYNIE, ŻE PROWADZONE JEST ŚLEDZTWO. ZMARŁYCH ZNALAZŁ UCZEŃ ZAINTERESOWANY GRUPĄ PAJĄKÓW WYBIEGAJĄCĄ SPOD DRZWI NA MIEJSCU ZBRODNI. NA RAZIE NIE WIEMY JAKI WPŁYW NA ŚMIERĆ DOKTORÓW MIAŁY PAJĄKI. POLICJA NAKAZUJE JEDNAK OSTROŻNOŚĆ I SZYBKĄ REAKCJE W PRZYPADKU ZAUWAŻENIA DZIWNEGO ZACHOWANIA TYCH STWORZEŃ.
- To u Ciebie. Uczyli Cię?
- Tak, ostatnio pisałam u nich egzamin. - była wstrząśnięta. Jak coś takiego mogło się wydarzyć? I o co chodzi? Czemu wszędzie są pająki? Słowa starca coraz bardziej rozsadzały jej głowę.
*Czy to może być prawda? Ktoś z dołu je wysłał by mnie sprawdzić? Czy śmierć doktorów jest moją winą? A jeśli, to dlaczego? Dlaczego?*

"Złe Robale!" 15

15. Akademik Feniks


- Pani kierowniczko, pokój czysty. Ani śladu pająków. W końcu wytępiliśmy to cholerstwo. - pan Gucio stoczył się z czwartego piętra pod gabinet pani kierownik. - Myszy też żadnych nie widziałem. Udało się.
- Dobrze, świetna robota. Mam nadzieję, że nie będzie powtórki - kierowniczka z uśmiechem ulgi usiadła na swoim fotelu. - Może kawki?

"Złe Robale!" 14

14. Szczytno


- Patrz córa! Chyba wszystkie wykończyłyśmy. Nie widziałam już żadnego.
- Tak jakby... uciekły. - kilkugodzinna walka z pająkami zakończyła się sukcesem. Kasia odetchnęła z ulgą. Była to jednak ulga powierzchowna. W głębi duszy martwiła się tymi niecodziennymi zdarzeniami. Była pewna, że to nie przypadek. Za tym kryła się tajemnica oraz zagrożenie. Zaniepokojona chwyciła za telefon. Bała się o swoją patologiczną, akademicką rodzinę. Czy u nich wszystko w porządku? Niestety nikt nie odbierał.

"Złe Robale!" 13

13. Góra


- Ma pani coś dla mnie?
- Tak, był u mnie. Wiem, gdzie się uda za około dwie godziny. Nie rozpoznał mnie na szczęście.
- Proszę, tylko mi nie mów, że podałaś mu jej adres!- głos mu zadrżał.
- Nie miałam wyjścia. Wiesz co zrobił z Talią i Garfildem. Gdybym się ujawniła, nie mielibyśmy żadnych szans. Teraz przynajmniej wiemy gdzie jest.
- Pani Aniu, zdajesz sobie sprawę z tego, że popełniłaś swój pierwszy błąd w całej, wieloletniej karierze? Błąd niewybaczalny, jeśli temu dziecku coś się stanie. Musimy ruszać natychmiast. Szykuj oddział. Jesteśmy w ukryciu do czasu, aż dziewczyna nie będzie bezpieczna. Potem, ten kto unieszkodliwi Doriana zostanie nagrodzony.

piątek, 21 października 2011

"Złe Robale!" 12

12. KILKA MINUT PÓŹNIEJ. Główne wejście wydziału leśnego.


-Przekaż innym, że nasza zaginiona znajduję się w drodze do domu. Zaskoczymy ją miło. Podaję dokładny adres, ale macie nie ingerować. Czekacie na moje przybycie. Muszę z nią najpierw porozmawiać, zanim ją zlikwiduje. Mam teraz kilka ważnych spraw do załatwienia na Dole. Pani Ania okazała się bardzo pomocna. Może się jeszcze przydać, choć mam wrażenie, że skądś ją znam. Ale na pewno nie jest z Góry, dała adres. W drogę, moje dzieci! - Dorian pospiesznie ruszył w stronę drzew by po chwili zniknąć. Pani Ania z okien swojego gabinetu obserwowała czarnego kruka wznoszącego się pospiesznie w górę. Musiała niezwłocznie wykonać telefon...

"Złe Robale!" 11

11. Sala ekologiczna.


Trzy rytmiczne stuknięcia i klamka opadła. Drzwi powoli otwierały się. Przerażonym profesorom ukazał się przystojny, wysoki młodzieniec. Mógł mieć około 20 lat. Ubrany był w długi, czarny płaszcz, nienagannie czarne spodnie z kantami ostrymi jak brzytwa i włosami niedbale zaczesanymi na jeden bok.
- Dzień dobry państwu - jego głos, niski, pochodzący z samego dna piekieł zmroził krew w żyłach profesorów.
-Przepraszam, że wszedłem bez zaproszenia, ale zważywszy na okoliczności nie mogłem spodziewać się, że usłyszę od państwa słowo "proszę". Złe robale! Co narobiłyście? - ostatnie słowa wypowiedział z ogromną czułością skierowaną do ośmionożnych potworów. - Nazywam się Dorian i szukam osoby, którą państwo ostatnio tutaj gościli. - wskazał na egzamin sprawdzany przez panią Talie - Gdzie ona jest?! - przerażona kobieta próbowała krzyczeć jednak sieć uniemożliwiała jej wydobycie jakiegokolwiek dźwięku. Przybysz jednym ruchem zdarł z ust Talii nić. - Jest naszą studentką, ale nie wiemy gdzie obecnie się znajduje.
-A pan? Może pan coś wie? - Dorian zaśmiał się szyderczo. Garfild energicznie potrząsnął przecząco głową. Był bardzo przerażony.
-I tak jej tu nie ma. Poszukam sam, obejdzie się bez waszej nędznej pomocy. Zostawiam was więc z moimi pupilkami. - Młodzieniec ukłonił się nisko - Smacznego kochane robale! - krzyknął zamykając drzwi. Pożegnał go syk setek pająków rozpoczynających ucztę oraz niemy krzyk przyszłej kolacji...

"Złe Robale!" 10

10. GODZINĘ WCZEŚNIEJ. Podziemna jaskinia.


-Moi milusińscy! Gdzie ona jest? - chwila ciszy i szeleszczący melodyjnie dźwięk.
-Mam nadzieję, że się nie mylicie! Za bardzo zwracamy na siebie uwagę. Ok, już do was lecę.

"Złe Robale!" 9

9. Gdzieś w trasie.


Jechała do domu. Cieszyła się z powrotu w rodzinne strony za każdym razem, jednak teraz szczególnie potrzebowała ciszy i świeżego powietrza. Wielka szycha podziemnego świata obiecała jej sporą sumkę za zaopiekowanie się jej pociechami przez kilka tygodni. Złe myśli nie są żadnym zagrożeniem dla demonów. Atakują tylko ludzi wnikając w ich umysł i mieszając tam jak w zupie jarzynowej. Malutkie złe myśli nie są groźne nawet dla ludzi. Mogą jednak przysporzyć sporo kłopotów nawet doświadczonym demonom. Są wciąż głodne i nie milkną...
"My jeść, my jeść!"
-Dopiero co jadłam kanapkę. Dajcie spokój.
"MAŁO! Nas za dużo"
-Hej dzieci! Obiecałam, że zaopiekuję się wami. ale nikt mnie nie ostrzegł, że tyle żrecie!Nic mi się już nie zmieści, kapujecie?! Mam pełny brzuch.
-"My nie pełni! My nie pełni!"
-Ghrrrrrrr...!! Zaraz pożałujecie, że umiecie gadać!
"cichocichocichocicho"
Siedząc w autobusie wyrzuciła przez okno wszystkie pająki jaki weszły jej w drogę. Postanowiła nie zaprzątać sobie tym głowy. W domu odpocznie...

czwartek, 20 października 2011

po Rogowskim hasaniu po lesie i nicnierobieniu zaczynam pisać dalszą część :) Orzeł domaga się rozdziału poświęconego jego jakże malowniczemu morderstwu, więc nie ma na co czekać. Czas się ogarnąć i wziąć do roboty! 

sobota, 1 października 2011

"Złe Robale!" 8

8. Sala ekologiczna


-Talio, zobacz. Napisała odpowiedź na siedem pytań. Tylko jednego nie dotknęła.
-Najłatwiejszego, mój drogi. Jak mogę przepuścić osobę, która nie zna podstaw? Gdyby chociaż zaczęła, moglibyśmy rozmawiać, a tak... -Pani Talia zamachnęła długopisem wpisując piękne, czerwone 2. Nieświadoma studentka w tym czasie wracała nieświadoma warunku do domu. Pan Garfild dzielnie bronił swej studentki. Co jak co, napisała dużo. Jednak to Talia miała w tym wypadku największe zdanie. Tkacz jej przydzielił tę część egzaminów i to ona decydowała o ocenie. Garfild mógł tylko służyć delikatną poradą.
-Skąd tu się wzięło tyle pająków? Łażą po stolikach! - Talia, kobieta lasu wzięła jednego z nich na rękę. Ten znieruchomiał, by po chwili w zastraszającym tempie zacząć oplątywać jej dłoń lepką nicią.
-Przestań! Co robisz?! - Kobieta na darmo starała się rozerwać sieć. Była zbyt lepka i jednocześnie mocna. Garfild jak sparaliżowany patrzył na to co się działo. Grupa pająków zaczęła już oplątywać nogi Talii. Niektóre powoli zbliżały się do Garfilda. Przerażony mężczyzna wskoczył na stół. W końcu Talia, cała opatulona siecią, niby białym kocem, ostatni raz krzyknęła o pomoc. Garfild wciąż próbował walczyć jednak i jego usta zostały zatkane lepką siecią. Dwójka profesorów mogła jedynie spoglądać na siebie przerażonymi oczami. Pająki stały bez ruchu. Wyglądały tak, jakby czekały na jakiś znak. I wtedy... Rozległo się pukanie do drzwi.

"Złe Robale!" 7

7. Kampus SGGW


Plaga pająków biegała po piździ-placu nic sobie nie robiąc z przechodzących ludzi.
-Aaa! Kurwa! Zdeptałem skubańca! - student podniósł stopę odzianą w potężnego glana. Rzekomo martwy pająk jednym susem wyskoczył spod glana i dołączył do reszty maszerujących robali.
-Te pająki wyglądają, jakby czegoś szukały - powiedział chłopiec do swej krótkowłosej towarzyszki. Wiedział, że dziewczyna boi się panicznie pająków i miał chęć podroczyć się z nią. Po chwili jednak i jego ogarnął lęk. Pająki nadciągały z różnych stron kampusu, ale na piździ-placu łączyły się w grupę i zmierzały wspólnie w jednym kierunku.
-Zobacz, one na leśny idą. Ciekawe co je tam przyciąga. - W tym czasie pająki zaczęły wnikać w budynek Wydziału Leśnego każdą szczeliną i kierując się zapachem udały się do sali ekologicznej.Niestety nie znalazły tego czego szukały. Zaczynały się denerwować...

"Złe Robale!" 6

6. Akademik Feniks


-Pani kierowniczko, smród niemiłosierny w tym pokoju. Te mysie trupy są suche na wiór. Nie chciałbym zobaczyć tych pająków co to je odessały ze krwi.
-Panie Guciu, to niemożebne. To na pewno żart tych dziewuch. Jak tylko przyjadą się kwaterować, zapłacą za wszystkie szkody. - Pani kierownik wściekle wymachiwała długopisem. Plaga pająków zajmowała pokój 416/2 plotąc coraz więcej lepkich, grubych nici. Pan Gucio zbierał sieć, truł pająki i truł wszystkie kąty, ale po chwili całe to robactwo zaczynało prace od nowa - więcej nici, więcej pająków, więcej martwych myszy. Pani kierownik robiła co mogła, by inni mieszkańcy domu studenckiego nie dowiedzieli się o pladze. Nie chciała słyszeć panikujących studencików i ich lamentu na schodach. Już dawno zauważyła, że minęła się z powołaniem. Praca z tymi dużymi dziećmi doprowadzała ją do szału. Żadnej kultury, a tu jeszcze te pająki...

"Złe Robale!" 5

5. Godzinę później, częstochowski autobus.


-Hej palanty!
"hej hej słyszymy cię"
-Skąd te pająki?
"my nie wiedzieć, my jeść"
-A to co gadał staruch? Brać to na poważnie?
"my NIE słyszeć starucha, my głodni! Jeść daj! daj no daj no!"
-Ale z was skur...
"Co to skur?"
-Ech - westchnęła ciężko - nie ważne.
"cotocotocotocotocotoco??!!??"
-GHRRRRR...!!
"cichocichocicho....ciii...chooo..."

"Złe Robale!" 4

4. Dworzec PKS Częstochowa


*Czy chłopiec przechodzący między autobusami ma pajęczynę na twarzy? Ghrrrr… Czego się lampisz kobieto! Skąd tu tyle tego robactwa! *
Pięć pająków biegało po walizce szukając dogodnego zejścia na ziemię. Starszy pan, w jeszcze starszym, granatowym garniturze i szarym berecie usiadł na ławce obok. Ledwo zdążył odsapnąć, wielki, brązowy pająk zaczął pleść nić między plecami pana , a słupem. Po chwili sieć tworzyła dziwną plątaninę łączącą plecy, słup i jej  walizkę.
*Czy ludzie tego nie zauważają? Ten gość ma już całą sieć na plecach...*
Średniej wielkości pająk zaczął lepić nić do jej długopisu. 
-No tego już za wiele! Ma pan pajęczynę na plecach! Skąd to cholerstwo się bierze?
-To Twoje
-Słucham?!
-Twoje pająki
-Pan oszalał. Ja nie hoduję żadnych pająków i raczej nie mam zamiaru, a już na pewno nie pozwoliłabym się im plątać po mojej walizce!
"Nie śpi? Da JEŚĆ"
-Ghrrrr... spokój dzieci!
-Twoje zło, Twoje pająki -starszy pan złapał swą reklamówkę i zniknął w tłumie.
*Co za dziwak... O co mu chodziło? I co on niby o mnie może wiedzieć!*
"Zabij go"
-Zgłupieliście? 
"zabijgozabijgozabijgozabijgo"
-NIE!
"On wie o nas! On wie!"
Zjadła kanapkę z serkiem topionym.
-To powinno wystarczyć, żebyście byli spokojni!
"Dzięki dzięki"
*Zaczynam się martwić. Za dużo się dzieje, a tu jeszcze te dziwne pająki...*